Wydawca treści Wydawca treści

Borsuk-zwiastun wiosny

Borsuk-zwiastun wiosny

„Jedna jaskółka wiosny nie czyni" ale pojawienie się w lesie niektórych zwierząt jest wyraźnym sygnałem , że najzimniejsza pora roku dobiega końca.

W leśnictwie Cisowa na południowych stokach leśnicy zauważyli świeże tropy borsuków.   Te sympatyczne zwierzęta budzą się z letargu w pierwszych promieniach wiosennego słońca. Borsuki mieszkają głównie w lasach mieszanych i młodnikach. Wykopują sobie tam nory, w których zakładają legowiska. Zimowy sen przerywają tylko raz, w okolicach stycznia, na małą przekąskę. W czasie zimy mogą schudnąć nawet do 7 kg. Dlatego wiosną łatwo zauważyć je buszujące po lesie.

O tej porze roku szukając pożywienia borsuki wybierają się na długo, nawet 5-6 km spacery.  Nie są wybredne, ich dieta obejmuje zarówno rośliny jak i zwierzęta. Borsuki nie pogardzą  dżdżownicami, dużymi owadami, drobnymi ssakami , ptakami gniazdującymi na ziemi , a nawet padliną. Chętnie zjadają także owoce- jeżyny, borówki, maliny, a także żołędzie, buczynę i dzikie bulwy.    

 


Siatką w kornika

Siatką w kornika

Od ponad roku w beskidzkich nadleśnictwach można spotkać przy leśnych drogach składy drewna zabezpieczone gęsto tkaną siatką. To nowa metoda wspomagająca zwalczanie kornika w drzewostanach świerkowych.  Do tej pory drewno pozyskiwane w wyniku cięć sanitarnych trzeba było natychmiast na miejscu korować , bowiem larwy i chrząszcze z rodziny kornikowatych (kornik drukarz, rytownik pospolity, kornik zrosłozębny) żerują tuż pod korą, w łyku i miazdze. 

Siatki STORANET pozwalają nie tylko zrezygnować z pracochłonnego zabiegu, drewno może spokojnie czekać na składnicy w lesie na odbiorcę, nie musi zostać natychmiast wywiezione poza strefę zagrożenia. Siatka działa na dwa sposoby: gęste oczka uniemożliwiają dorosłym chrząszczom wyfrunięcie z zasiedlonego drewna, owady unieszkodliwia także specjalna substancja chemiczna.  Środek , którym są nasączone siatki jest nieszkodliwy dla pszczół, trzmieli i innych błonkoskrzydłych, nie zagraża ptakom i zwierzętom leśnym. Działanie siatek przed wprowadzeniem do użytku w lesie zostało dokładnie zbadane w Instytucie Badawczym Leśnictwa . W tym sezonie siatki STORANET zastosowały wszystkie górskie nadleśnictwa w Beskidach. Szczególnie w nadleśnictwach Wisła i Ujsoły, gdzie pozostało najwięcej nieprzebudowanych drzewostanów świerkowych siatki pomagały leśnikom w utrzymaniu stabilnej sytuacji.  Oprócz cięć sanitarnych pozostających nadal najskuteczniejszą metodą zwalczania kornika stosuje się także pułapki feromonowe i pułapki klasyczne. Pierwsze polegają na wyłożeniu sztucznych feromonów zwabiających samce chrząszcza, drugie to specjalnie pozostawione w lesie drzewa powalone przez wiatr, uszkodzone przez intensywne opady śniegu, które w pierwszej kolejności zostaną zasiedlone przez owady. Przeprowadzanie cięć sanitarnych wymaga precyzyjnej organizacji pracy i czasu. W lasach górskich polscy leśnicy nie stosują od lat rębni całkowitej, nawet w przypadku działań mających zapobiec rozprzestrzenianiu się szkodników. Za każdym razem drzewa zasiedlone przez owady , tzw. drzewa trocinkowe są wyszukiwane i oznaczane.  W  2007 roku, szczytowym momencie gradacji kornika , trocinkarze od kwietnia do września wyznaczyli 450 tys. zasiedlonych świerków, co oznaczało w praktyce konieczność wycięcia i wywiezienia z lasu 1 mln m sześć drewna z samego posuszu. W sumie w latach 2003-2012 leśnicy musieli w wyniku cięć sanitarnych usunąć  5,2 mln m sześć  surowca drzewnego i niemal natychmiast odnowić wylesione powierzchnie by zapobiec erozji gleb, spadkowi wód gruntowych i zachować mikroklimat leśny. W okresie od 2003-2012 leśnicy odnowili 10.6 tys. ha lasów.  Zamiast litych świerczyn , nowe pokolenie lasu tworzy głównie buk i jodła, z niewielką domieszką świerka, szczególnie w reglu górnym.  Pod koniec roku 2010 sytuacja sanitarna w Beskidach się ustabilizowała, dając leśnikom czas na kontynuowanie przebudowy górskich drzewostanów w nieco spokojniejszych warunkach. Ubiegłoroczna, długotrwała susza ponownie zagroziła wybuchem gradacji kornika. Wilgotne i chłodniejsze w porównaniu z ubiegłorocznym lato powstrzymało zagrożenie. Przebudowa beskidzkich drzewostanów jest unikatowym eksperymentem w skali całej Europy. Doświadczenia beskidzkich leśników wspierane od początku przez naukę leśną są wnikliwie analizowane. Problem rozpadu drzewostanów świerkowych nie dotyczy tylko polskich lasów, borykają się z nim Słowacy, Czesi i Niemcy.


Akcja "Budka" w Beskidach

Akcja "Budka" w Beskidach

Nadleśnictwo Bielsko wspólnie z Zespołem Szkół im. Armii Krajowej w Bielsku-Białej  przygotowało budki lęgowe dla ptaków. Uczniowie z klas szkół: podstawowej , gimnazjum i liceum skręcili ponad 100 drewnianych „domków"  dla ptaków, które leśnicy zawieszą w lasach otaczających miasto.

Po raz pierwszy Nadleśnictwo Bielsko zorganizowało warsztaty z budowy budek rok temu.

 -Zainteresowanie uczniów było tak duże, że akcja została powtórzona w tym roku- mówi Irena Polok, edukator z Nadleśnictwa Bielsko.- W ramach działań związanych z ochrona lasu leśnicy  co roku wymieniają zniszczone budki lęgowe, w ubiegłym roku postanowiliśmy to zrobić wspólnie z młodzieżą szkolną.  Zaangażowanie młodych ludzi w akcję przekonało nas, że warto w edukacji leśnej postawić na działania dające konkretny efekt.

- Nasi uczniowie chcą działać. Niestety  w większości tego typu akcji zwykle nie mogą brać wszystkie chętne klasy- mówi Gabriela Guściora-Konieczna, nauczycielka geografii  w Zespole Szkół im. Armii Krajowej w Bielsku-Białej. -Zakładamy właśnie wokół szkoły ogród dendrologiczny. Zaangażowanie uczniów w ten projekt jest ogromne, to pokazuje jak duża jest potrzeba kontaktu z naturą wśród młodzieży.

Drzewka w ogrodzie dendrologicznym są na razie niewielkie, więc domki dla ptasich lokatorów wokół szkoły będą musiały jeszcze trochę poczekać.  Budki skręcone przez uczniów w tegorocznej akcji znajdą miejsce w lasach otaczających miasto. W połowie listopada, po zakończeniu przeglądu  wcześniej zainstalowanych  „domków" dla ptaków, leśnicy  powieszą budki wykonane przez uczniów, tam gdzie najbardziej będą potrzebne skrzydlatym mieszkańcom lasu.

-Naszych uczniów bardzo interesuje dalszy los tych budek. W ubiegłym roku składaliśmy budki z jedną z klas licealistów, którzy później podczas wycieczek do lasu zwracali uwagę, gdzie podobne budki lęgowe zostały umieszczone. Być może były to nawet te, które sami zrobili- opowiada Alicja Faber, nauczycielka biologii w Zespole Szkół im. Armii Krajowej w Bielsku-Białej.

Najlepszym i naturalnym miejscem dla lęgu ptaków są dziuple, ale tam gdzie ich brakuje, przede wszystkim w młodszych drzewostanach  budki lęgowe są niezastąpione. Jesień to pora czyszczenia starych budek lęgowych i obok wiosny najlepszy czas na powieszenie nowych.


Na ratunek świerkom

Na ratunek świerkom

 

 Zamieranie drzewostanów świerkowych to problem nie tylko polskich lasów. Podobne problemy mają niemieccy i czescy leśnicy. Wraz z ociepleniem klimatu sukcesywnie przesuwa się granica występowania tego gatunku.  O perspektywach dla świerka, prognozie dla polskich lasów, w których świerk miał dotychczas dominujący udział i działaniach leśników by zachować stabilny i bioróżnorodny las opowiada film „Na ratunek świerkom".  Dokument powstał latem tego roku, większość zdjęć została zrealizowana w Beskidach. Autor filmu Mariusz Turczyk  główny nacisk położył na bezprecedensowy w historii leśnictwa „Program dla Beskidów", dzięki któremu po raz pierwszy w praktyce leśnej udało się opóźnić , a być może nawet zupełnie zatrzymać proces masowego rozpadu monokultur świerkowych sztucznego pochodzenia.

https://www.youtube.com/watch?v=0Z52IR6F2KI

Jesienne drzewka za odpady

Jesienne drzewka za odpady

1641,5 kg surowców wtórnych oddali mieszkańcy Bielska-Białej i okolic w czasie jesiennej edycji akcji „Drzewko za surowce", która odbyła się w sobotę 8 października w Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów . Ideą akcji organizowanej przez Fundację Ekologiczną Arka jest zachęcenie mieszkańców Bielska-Białej do segregowania  odpadów, tak by część z nich zamiast trafiać na wysypiska została ponownie wykorzystana. Współorganizatorem akcji  jest Leśny Kompleks Promocyjny „Lasy Beskidu Śląskiego", w skład którego wchodzą nadleśnictwa Bielsko, Ustroń, Wisła i Węgierska Górka.

 

3820 kg makulatury, 1940 kg szkła, 300 kg plastików, 320 kg aluminium, 1200 kg  elektro- śmieci,60 kg baterii i 1,5 kg zużytych świetlówek zostało wymienionych na 1000 bratków i ponad 2 tys. sadzonek drzew leśnych. Dla mieszkańców Podbeskidzia  „Drzewko za surowce" ma już stałe miejsce w kalendarzu. Większość osób, które przyniosły 8 października surowce wtórne, brało udział w tej akcji wielokrotnie. Uczestnicy podkreślali, że segregowanie odpadów stało się w ich domach nawykiem. Nagrodą za odpowiedzialne podejście do kwestii śmieci były sadzonki kwiatów i drzewek. Podobnie jak podczas wiosennej edycji akcji leśnicy przygotowali sadzonki gatunków lasotwórczych wykorzystywanych podczas przebudowy drzewostanów świerkowych w Beskidach, czyli buki, jodły i świerki oraz modrzewie. Niespodzianką były sadzonki czereśni ptasiej, które leśnicy wprowadzają do drzewostanów jako gatunek biocenotyczny, czyli wzmacniający bioróżnorodność i jednocześnie wzbogacający „ptasią stołówkę" . Leśnicy z nadleśnictw: Bielsko i Ustroń chętnie służyli także radą jak prawidłowo posadzić  i pielęgnować  sadzonki drzew, jednocześnie korzystając z okazji by mieszkańcom Bielska przybliżyć skład gatunkowy beskidzkich lasów.   Dla najmłodszych uczestników akcji „Drzewko za surowce"  organizatorzy przygotowali drobne upominki, a dla dorosłych mapy z propozycjami krótkich tras turystycznych w Beskidach, wydanych w ramach kampanii społeczno-informacyjnej „Nasze górskie lasy się zmieniają".


Kampania "Nasze Górskie Lasy się Zmieniają" na 32 MŚD w Wiśle

Kampania "Nasze Górskie Lasy się Zmieniają" na 32 MŚD w Wiśle

Ponad 100 najlepszych zawodników z całego świata, ryk pił mechanicznych, zapach ciętego drewna oraz lecące dookoła wióry- w dniach od 8-11 września w Wiśle odbyły się 32 Mistrzostwa Świata Drwali. By zdobyć tytuł Mistrza Świata trzeba było zdobyć wysoką punktację w pięciu widowiskowych konkurencjach: ścince drzew, wymianie piły łańcuchowej, przerzynce kombinowanej i przerzynce precyzyjnej oraz okrzesywaniu.  Drużyny narodowe walczyły o najwyższe podium w sztafecie drwali oraz w klasyfikacji generalnej.  Po trzech dniach sportowej rywalizacji najlepsi okazali się Białorusini. Tytuł Mistrza Świata zdobył Valery Durovich z Białorusi. Drugie miejsce zajął także reprezentant Białorusi,  Sergei Shkudrou. Na najniższym stopniu podium stanął reprezentant Niemiec,  Marco Trabert. Drużynowo zwyciężyli Białorusini przed zespołami Niemiec i Szwajcarii.
Najlepszy z Polaków , Tomasz Bilski  zajął 26. miejsce.

Zawody cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem publiczności. Dopisała pogoda, nie brakowało atrakcji towarzyszącym zawodom. Wśród stoisk promocyjnych największym zainteresowaniem cieszyły się stanowiska nadleśnictw z Węgierskiej Górki, Siewierza, Wisły, Kobióra i Katowic. Każde z nich  przygotowało indywidualną ofertę edukacyjną kierowaną do miłośników przyrody i lasu w każdym wieku. W czasie działań edukacyjnych nie zabrakło również informacji dotyczących przebudowy beskidzkich drzewostanów. Na wszystkich stoiskach dostępne były materiały informacyjne, edukatorzy leśni odpowiadali na wiele szczegółowych pytań związanych z odnowieniami w beskidzkich nadleśnictwach. Można było również wziąć udział  w leśnym kole fortuny i wygrać sadzonkę jednego z trzech gatunków lasotwórczych wchodzących w skład przebudowywanych drzewostanów, czyli buka , jodły lub świerka.

Mistrzostwa Świata Drwali rozgrywane są co dwa lata, ostatnie, w 2014 r., odbyły się w  szwajcarskich Alpach. Za dwa lata kolejna edycja mistrzostw zostanie rozegrana w Norwegii. Inicjatorem i twórcą regulaminu jest IALC - International Association Logging Championships, czyli Międzynarodowe Stowarzyszenia Zawodów Drwali. Organizatorem Mistrzostw Świata Drwali było Stowarzyszenie Przedsiębiorców Leśnych im. Mieczysława Wierzbickiego z Gołuchowa,  partnerem strategicznymi PGL LP , a współorganizatorem Miasto Wisła.

 


Las wymaga troski

Las wymaga troski

Rozmowa z MARIANEM KNAPKIEM, nadleśniczym w Nadleśnictwie Węgierska Górka

-Klęska zamierania świerczyn w Beskidach  najmocniej dotknęła Nadleśnictwo Węgierska Górka. Tu z krajobrazu niemal zupełnie zniknęły stuletnie drzewostany świerkowe. Był taki moment, że nikt nie wierzył w to, że jeszcze kiedyś będzie dobrze, że uda się uratować tutejsze lasy. Dziś po kilkunastu latach leśnicy mogą powiedzieć, że nie zawiedli w trudnym momencie? 

-Jest dobrze. Została wykonana ogromna praca w porządkowaniu powierzchni po klęskowych. Te obszary zostały odbudowane przez odnowienia, w ostatnich latach sadziliśmy po kilka milionów sztuk sadzonek rocznie. Wprowadzając nowe pokolenie lasu, chcieliśmy przede wszystkim zabezpieczyć przed erozją glebę, której na skale macierzystej jest mało, jak również utrzymać dobrą retencję wody. Dziś mogę powiedzieć, że to nam się udało. Warto podkreślić ,że środki uzyskane ze sprzedanego drewna wróciły tu z powrotem na powierzchnie leśne w postaci odnowień, jak również w formie rozbudowy infrastruktury leśnej: dróg pożarowych, murów oporowych, umocnień koryt potoków i osuwisk oraz inwestycji szkółkarskiej. W ostatnich kilku latach zmagaliśmy się też w Nadleśnictwie Węgierska Górka z powodziami, które w dużym stopniu miały wpływ negatywny na tę infrastrukturę. Obecnie wszystkie powierzchnie po klęskowe mamy odbudowane, rośnie nowe pokolenie lasu, mające od kilku do kilkunastu lat. W mojej ocenie nic więcej zrobić się nie dało, biorąc pod uwagę, że wszystkie te działania miały miejsce w górach, gdzie stopień trudności jest duży. Nadleśnictwo Węgierska Górka wedle wyliczeń Biura Urządzania Lasu jest najbardziej górzystym nadleśnictwem w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Wykonując różnego rodzaju prace pielęgnacyjne i hodowlane, jako nadleśnictwo deficytowe musimy być wspierani przez budżet Funduszu Leśnego.

-Koniec z problemami?

-Aż tak dobrze nie jest. Jedne problemy się kończą, a zaczynają zupełnie nowe.  Po przebudowie drzewostanów w nadleśnictwie na pewno zwiększył się stopień zagrożenia pożarowego .W kontekście zeszłorocznej suszy musieliśmy na przykład zdecydowanie zwiększyć liczbę i częstotliwość patroli. Zwiększyła się też presja turystyczna na te tereny. Paradoksalnie odkryte powierzchnie stworzyły turystom nową atrakcję w postaci malowniczych panoram górskich. To też tworzy określone problemy. Obserwujemy również, że młodsze drzewostany świerkowe, około 20-30 letnie, które pochodzą z nasion świerków obcego pochodzenia zaczynają zamierać. Znaczny wpływ na złą kondycję sanitarną tych drzewostanów na pewno mają opieńki, jak i brak wody. Osłabione przez nie drzewa są łatwym łupem dla szkodników wtórnych: rytownika, czterooczaka świerkowca i innych owadów, które powodują destrukcję w młodszych klasach wieku. Te powierzchnie już są zaplanowane do przebudowy. Sukcesywnie przez kolejne kilkanaście lat te fragmenty lasu zostaną podsadzone jodłą i bukiem. Dzięki temu wykorzystamy dorosły drzewostan do stworzenia swoistego „parasola" , pod którym te gatunki, które na początku potrzebują osłony będą mogły spokojnie rosnąć, tak aż w sposób naturalny zastąpią osłabiony drzewostan świerkowy.

-Sytuacja wygląda na opanowaną w lasach państwowych. A w lasach prywatnych? Czy ich właściciele w porę zrozumieli zagrożenie i podjęli podobne działania?

-Sytuacja w lasach prywatnych na naszym terenie jest bardzo różna i nieco skomplikowana. Wiele jest przyczyn takiego stanu. Jedną z najistotniejszych jest nieuregulowana kwestia własności. Bywa, że jedna działka należy do kilku lub nawet kilkunastu współwłaścicieli, którzy toczą między sobą spory. Sprawujemy nadzór nad lasami prywatnymi, staramy się pomagać i doradzać na ile jest to możliwe. Od pewnego czasu obserwujemy niewielki postęp, jeśli chodzi o zainteresowanie prywatnych właścicieli tym co dzieje się z ich lasem.  W części lasów prywatnych został usunięty posusz świerkowy i ich właściciele powoli odnawiają powierzchnie. Pewną trudnością jest fakt, że prawie 90 procent powierzchni lasów nadzorowanych nie posiada uproszczonego Planu Urządzenia Lasu. Mamy też problemy z klasyfikacją gruntów. Nie do rzadkości należy sytuacja w której działka sklasyfikowana jako grunt rolny jest zalesiona i odwrotnie. Niestety stan lasów prywatnych wpływa także na wizerunek leśników. Turyści wędrując szlakami, są bardzo wyczuleni na otaczający krajobraz. Nie uporządkowany po wiatrołomach fragment lasu od razu skutkuje interwencjami w nadleśnictwie.  Każdy taki sygnał jest przez nas sprawdzany, w większości przypadków dotyczy fragmentów prywatnych lasów.  W ramach prowadzonego nadzoru interweniujemy u właściciela, ale efekty są różne.  Mało kto zdaje sobie sprawę ,że na Żywiecczyźnie lasy prywatne nie są zlokalizowane na obrzeżach lasów państwowych, ale są to enklawy rozsiane w samym środku drzewostanów własności skarbu państwa.

-W Polsce opinia społeczna i media są bardzo wrażliwe na kwestie ochrony przyrody. Walka z gradacją kornika drukarza , która znacząco przyczyniła się do klęski zamierania świerczyn wywołała na początku falę protestów i wielu negatywnych  opinii. Zwiększone pozyskanie drewna związane z koniecznymi  działaniami sanitarnymi budziły ogromny sprzeciw.

-Te kilkanaście lat temu, gdy dotknęła nas klęska gwałtownego zamierania drzewostanów świerkowych,  podejmując próbę opóźnienia tego procesu i  przebudowy składu gatunkowego, zdecydowaliśmy się na ogromne ryzyko. Nikt do końca nie wiedział, jaki będzie efekt końcowy tych działań. Dziś już możemy powiedzieć, że się udało, bo kolejnemu pokoleniu możemy przekazać zdrowe, mieszane lasy, z udziałem jodły, buka i świerka w domieszce. Podobny skład gatunkowy lasu miała porastająca te obszary Puszcza Karpacka. 60 procent powierzchni leśnych w Nadleśnictwie Węgierska Górka stanowią siedliska lasowe, które nie są właściwe dla monokultury świerka. To wszystko nie udałoby się bez rzeszy ludzi, bywały takie miesiące, że mieliśmy po 2 tysiące osób dziennie na powierzchniach klęskowych wykonujących różne prace. Nie bez wysiłku udało nam się również przekonać opinię społeczną do słuszności podejmowanych przez nas działań. Na początku byliśmy oceniani negatywnie, strach przed tym jakie staną się góry bez okazałych, świerkowych drzewostanów był bardzo mocny. Wizje lokalne z udziałem władz samorządowych,  niezliczone spotkania z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi, konkretne odpowiedzi na stawiane przez ludzi pytania, to wszystko spowodowało, że społeczeństwo stanęło po naszej stronie. Ten moment gdy poczuliśmy ,że ludzie nam sprzyjają w wyjściu z tego regresu był dla nas przełomem. Gdybyśmy zostali sami to myślę ,że  przebudowa tych lasów trwałaby znacznie dłużej a jej efekt nie był tak zadowalający jak dziś. Uważam, że dalej z dużą starannością, konsekwencją i sumiennością będziemy realizować zadania nałożone nam przez Państwo, zachowując przy tym pokorę, odpowiedzialność i rozwagę.

 

 

 


W cieniu buka i jodły

W cieniu buka i jodły

Przebudowa drzewostanów świerkowych w Beskidach to wyzwanie dla praktyki i nauki leśnej, bezprecedensowe w skali Europy.  Podczas szczytu gradacji kornika drukarza w latach 2006-2010 nadzieję leśnikom dawały pozytywne efekty przebudowy świerczyn w Beskidzie Małym. Tam leśnicy z masowym zamieraniem monokultur świerkowych zmierzyli się niemal 60 lat wcześniej.

Beskid Mały, to niewielkie pasmo górskie rozciągające się na powierzchni około 400 km kwadratowych pomiędzy: Bielskiem-Białą, Andrychowem, Wadowicami, Suchą Beskidzką i Żywcem.  Przełom Soły dzieli go na dwie części: zachodnią, z kulminacją Czupla i Magurki Wilkowickiej, tworzącej Pasmo Magurki, a dalej przechodzącej w Pasmo Bujakowskiego Gronia oraz wschodnią, zwaną Górami Zasolskimi albo Beskidem Kocierskim, z kulminacjami Madohory i Leskowca. Od wschodu granicę Beskidu Małego stanowi  meandrujące koryto Skawy.

Pierwotnie, na podłożu utworzonym z fliszu karpackiego, wykształciły się lasy, głównie bukowe, bukowo-jodłowe i jodłowe, które od połowy XIX wieku podlegały intensywnym zabiegom gospodarczym. Idee panujące ówcześnie w leśnictwie, struktura własności oraz sytuacja ekonomiczna doprowadziły do zmniejszenia areału lasów pochodzenia naturalnego, na korzyść monokultur świerkowych. W latach 50-tych sztucznie wprowadzony świerk,  zaczął zamierać  z powodu opieńkowej zgnilizny korzeni.  Osłabione drzewostany dodatkowo zaatakował kornik.

-To był czas małych nadleśnictw- wyjaśnia Jerzy Potocki, nadleśniczy Nadleśnictwa Andrychów. -Istniejące wtedy Nadleśnictwo Porąbka miało zaledwie 5 leśnictw i tylko tam usuwano w tym okresie około 200 tys. m sześć drewna rocznie. Skala była wiec porównywalna z tym, co działo się później, na początku XXI wieku w pozostałych częściach Beskidów. Trzeba pamiętać, że w latach 50. i 60. ubiegłego wieku nie było takiego sprzętu jak dziś, zamiast ciągników były konie. Mimo to leśnicy nie tylko uporali się z usunięciem na czas porażonych drzew, ale również z sukcesem przebudowali te drzewostany. Dzięki temu dziś w Beskidzie Małym możemy cieszyć oczy 50-70-letnimi borami jodłowo-bukowymi.

  Odnowienia już w tamtych czasach starano się przeprowadzać tak, by wprowadzane gatunki drzew były zgodne z naturalnym siedliskiem. Leśnicy sadzili buka i jodłę z domieszką świerka. Niestety do końca lat 80. wysoki poziom imisji nie sprzyjał jodle. Wśród leśników i naukowców dominowała nawet opinia, że jodła się wycofuje. Tylko buk, który nie miał żadnego wroga w przyrodzie ożywionej i był odporny na czynniki abiotyczne dobrze się rozwijał i przyrastał.  Wprowadzenie nowych technologii ograniczających zanieczyszczenie środowiska a wcześniej recesja w przemyśle przywróciły jodle dobre warunki, co w przyrodzie najlepiej obrazują często spotykane naturalne odnowienia z samosiewu.

- Mimo to wprowadzanie jodły i jej utrzymanie w drzewostanie wymaga od leśników dużego zaangażowania i większego jak przy innych gatunkach nakładu pracy i środków- tłumaczy J. Potocki. -Zagrożeniem dla jodły jest zwierzyna leśna. Nawet jeśli nie ma jeleni, to jodła jest przysmakiem saren xxx. Wyprowadzenie pokolenia jodły w praktyce nie jest możliwe bez zabezpieczania  upraw i młodników. Najskuteczniejsze są grodzenia choć w górach nastręczają większych problemów niż na nizinach. Dlatego w dużo większym zakresie stosuje się zabezpieczanie przy pomocy repelentów. Jodła nie dość że smakuje zwierzynie płowej to jeszcze ma tą wadę iż powoli rośnie przez pierwsze 10 lat. Jest także łakomym kąskiem dla wszelkiej maści złodziejaszków ,którzy handlują choinkami a co gorsza stroiszem, niszcząc niekiedy duże powierzchnie młodników.

Z uwagą leśnicy przyglądają się również bukom. Ten na razie „bezproblemowy" gatunek jest bardzo ekspansywny. Doskonale radzi sobie bez pomocy człowieka. Leśnicy,  by zachować wielogatunkowy skład drzewostanów  wprowadzają  w górach jodłę i jawora ale sadzą też modrzewie, jesiony i inne, w tym domieszki biocenotyczne. Wielogatunkowość wzmacnia odporność drzewostanów. Przebudowa drzewostanów w Beskidzie Małym nie wyeliminowała także całkowicie z składu gatunkowego świerka. Jego udział w górskich drzewostanach Nadleśnictwa Andrychów wynosi obecnie około 10 proc.

Sam proces przebudowy drzewostanów w Beskidzie Małym nie budził kiedyś tylu społecznych emocji, co późniejsza klęska zamierania drzewostanów świerkowych w Beskidzie Śląskim i Żywieckim. W połowie ubiegłego stulecia w Polsce nie funkcjonowały społeczne ruchy ekologiczne, inaczej patrzono również na gospodarkę leśną.

-Pozostawienie naturze zamierającego drzewostanu uznano by w tamtych czasach za rażący przykład niegospodarności, a w najlepszym razie za brak troski o ład i porządek w lesie. Dzisiaj mimo, że ekolodzy chcą inaczej, też trzeba dbać o drewno.  W leśnej gospodarce wielofunkcyjnej zmieniły się jednak priorytety i ważniejsza często bywa kózka czy trzpiennik od ładu i estetyki, że nie wspomnę o potrzebach społecznych lub względach przeciwpożarowych  – mówi nadleśniczy J. Potocki.

Zmiany ekonomiczne ostatnich dwóch dekad oraz nowa struktura lokalnych rynków pracy skierowały uwagę samorządów lokalnych i biznesu w stronę turystyki. To często główna oś strategii rozwoju gospodarczego, w której walory środowiska naturalnego mają zasadnicze znaczenie.

-Leśnicy w ostatnich latach odczuwają zwiększone zainteresowanie społeczne lasami tego regionu. Oczekiwania inwestorów i ekologów, nie dość, że często przeciwstawne, to jeszcze nie zawsze idą w parze z gospodarką leśną. Staramy się osiągnąć kompromis, by zachować wszystkie funkcje lasu, choć społeczna presja zdecydowanie przechyla się w stronę społecznego udostępniania nie zawsze z korzyścią dla lasu- podsumowuje J. Potocki.


Kim jest trocinkarz?

Kim jest trocinkarz?

 

Sokoli wzrok, sumienność i dobra kondycja to najważniejsze cechy trocinkarza- pracownika, który wyznacza w drzewostanie świerki zasiedlone przez korniki. Bez nich przebudowa monokultur świerkowych w Beskidach i walka  o stabilność tutejszych drzewostanów nie byłaby możliwa.

 W stabilnym, zdrowym, wielogatunkowym lesie zespół chrząszczy z podrodziny kornikowatych (Scolytinae) pełni rolę chirurga lasu. Chrząszcz ten eliminuje osłabione , opanowane przez grzyby, a także cierpiące na niedobór wody drzewa. Sytuacja ta drastycznie się zmienia, gdy problem dotyczy monokultur świerkowych. Zespół kornikowy (kornik drukarz i gatunki mu towarzyszące)  może w ciągu kilku lat doprowadzić do klęski, w efekcie której las całkowicie zamiera. Jedynym sposobem, by zapobiec katastrofie lub przynajmniej ją opóźnić jest  błyskawiczne wycięcie i wywiezienie na odległość minimum 3 km od ściany drzewostanu drzew zasiedlonych przez szkodniki.Stawką w tej grze jest bezcenny czas potrzebny do przebudowania składu gatunkowego lasu.Wyznaczanie drzew trocinkowych to iście „benedyktyńska praca" polegająca na przemierzaniu kilometrów lasu, z głową zadartą do góry i sumiennym oglądaniu każdego drzewa.    

    - Osłabione i zasiedlone drzewo widać na pierwszy rzut oka, pomimo nawet zielonej korony-tłumaczy Ryszard Miś, leśniczy Leśnictwa Sikorczane, w Nadleśnictwie Węgierska Górka, które najbardziej ucierpiało podczas gradacji kornika drukarza w latach 2006-2010. - Zwykle igliwie ma kolor zielono-żółty. Są  również drzewa, które z daleka jednoznacznie wydają się zasiedlone przez kornika, a po podejściu okazuje się, że tak nie jest. Identyczne objawy ma świerk porażony przez opieńkę miodową. To tzw. posusz niezasiedlony. Takie osłabione drzewo jest łatwym łupem nie tylko dla kornika drukarza ale całego zespołu kornikowego. Każdy z nich wyszukuje dogodny dla siebie kawałek pnia do zakładania komory lęgowej. To co bezspornie świadczy o obecności chrząszcza kornika drukarza to maleńkie, rude okruszki które można znaleźć u nasady pnia na tzw. szyi korzeniowej i  między łuskami kory w formie malutkich plamek. Niestety trocinki są trudne do zlokalizowania po ulewnym deszczy, czy mocnym wietrze.

   - Dobrym wskaźnikiem obecności chrząszcza są oderwane płaty kory, w górnej części pnia, tuż pod koroną drzewa, będące dowodem działalności dzięciołów- dodaje Wojciech Motyka, z-ca nadleśniczego Nadleśnictwa Węgierska Górka.- Inną oznaką są wycieki żywiczne, w kształcie wydłużonych łez na korze. Drzewo próbuje się bronić przed szkodnikami zalewając je żywicą.

Precyzyjne wyznaczenie drzew trocinkowych jest jedną z najskuteczniejszych metod ochrony drzewostanu. Jedno pominięte drzewo zasiedlone przez kornika potrafi zniweczyć cały trud wyszukiwania  w otoczeniu 100 drzew.Ważną wskazówką dla poszukiwaczy drzew trocinkowych są pułapki feromonowe rozmieszczone w grupach, w odpowiedniej odległości do ściany lasu. Po analizie liczby odłowionych chrząszczy wiadomo, gdzie zagrożenie jest największe.Trocinkarze to najczęściej robotnicy leśni, stażyści i studenci leśnictwa odpowiednio przeszkoleni -przez leśniczego, który nadzoruje ich pracę.

    -Potrafię to ocenić , czy ktoś  się do tego nadaje. W  moim leśnictwie od lat pomaga mi ten sam robotnik leśny. Jest nie tylko spostrzegawczy, ale przede wszystkim sumienny – wyjaśnia leśniczy R. Miś. – Przede wszystkim trocinkarz nie może być chaotyczny.  Jak czesze fragment ściany lasu, a konfiguracja terenu w górach jest bardzo urozmaicona, to czasem trzeba coś obejść i umieć wrócić dokładnie w to samo miejsce, tylko z innej strony, żeby konsekwentnie sztuka po sztuce obejrzeć każde sąsiednie drzewo. Drzewa trocinkowe  często występują w grupach tworząc tzw. gniazda kornikowe.

Po oznaczeniu drzewa zasiedlonego przez chrząszcze, trzeba sprawdzić w jaki stadium rozwoju znajduje się kornik. Jeśli jeszcze nie pojawiły się larwy to leśniczy ma około dwóch tygodni na wycięcie i wywiezienie zasiedlonego drzewa z lasu. W sytuacji jednak gdy pod korą znajdują się larwy- reakcja musi być natychmiastowa.

-Gdy pojawią się larwy, czyli na tzw. „ryż" jak to potocznie określają leśnicy, drzewo musi zostać natychmiast okorowane – tłumaczy leśniczy R. Miś. - Najlepiej w upalny dzień, żeby kora szybko wyschła, wtedy udaje się kornika zniszczyć.

Sposobem na zahamowanie gradacji kornika jest wywiezienie zasiedlonego drewna na składnicę położoną poza strefą zagrożenia, minimum na odległość 3 kilometrów od ściany lasu.Inną metodą jest palenie kory i gałęzi poza strefą zagrożenia pożarowego.Walka jest przegrana jeśli zasiedlone drzewo zostanie za późno oznaczone i pod korą znajduje się stadium poczwarki. Poczwarka  w ciągu kilkunastu dni przeobraża się w dorosłego osobnika, zdolnego do rozmnażania. Obok korowania drewna stosuje się także specjalne owadobójcze siatki (np. STORANET), które są nieszkodliwe dla ptaków , zwierząt i wszystkich owadów z rzędu błonkoskrzydłych (Hymenoptera).

W przyszłości trocinkarzy częściowo mogą zastąpić satelity. Na tych zdjęciach wykonanych w podczerwieni żywe drzewa mają kolor czerwony, obumarłe zielonkawo-niebieski.Coraz bogatsza jest też oferta siatek, pułapek feromonowych i nowych technologiiNa razie jednak odpowiednio koordynowani przez leśników w ramach strategii zwalczania kornika trocinkarze- są niezastąpieni.

 


Na beskidzkich szlakach

Na beskidzkich szlakach

Aktualny stan sanitarny beskidzkich lasów i wpływ kondycji drzewostanów na stan szlaków turystycznych w górach były tematami spotkania, które 24 czerwca odbyło się w LOEE „Leśnik" w Ustroniu Jaszowcu. W sesji wzięli udział dr inż. Kazimierz Szabla, dyrektor RDLP w Katowicach, nadleśniczowie ośmiu górskich nadleśnictw oraz przedstawiciele oddziałów terenowych PTTK , ZHP i pracownicy PGL LP działający w samorządach lokalnych.

Dyrektor RDLP w Katowicach zapoznał gości z genezą powstania monolitów świerkowych w Beskidach oraz historią ich przebudowy i aktualnym stanem sanitarnym lasów. Uczestnicy spotkania zapoznali się także z najbliższymi planowanymi działaniami w ramach wznowionej kampanii informacyjno-społecznej. Koordynator kampanii Monika Matl  omówiła główne obszary konfliktów społecznych w kontekście przebudowy beskidzkich świerczyn. Istotną częścią spotkania była sesja terenowa, podczas której Leon Mijal, nadleśniczy Nadleśnictwa Ustroń  zapoznał przewodników PTTK z praktyka leśną , prezentując fragmenty przebudowanych drzewostanów na zboczach Małej Czantorii, które swoim składem gatunkowym są dopasowane do naturalnego siedliska. Uczestnicy sesji zobaczyli także osłabione i zasiedlone przez kornika drukarza świerki oraz zapoznali się z działaniami leśników wypływającymi na bioróżnorodność ekosystemu leśnego, takimi jak pozostawianie martwego drewna w lesie. Dyskusję zdominowały także tematy związane ze stanem szlaków w Beskidzie Śląskim, Żywieckim i Małym oraz ze sposobami znakowania tras, szczególnie tam gdzie dominują młodniki. Szczególnie ta druga kwestia wzbudzała sporo emocji. Za znakowanie tras są odpowiedzialne oddziały PTTK  , które co roku odnawiają na swoim terenie średnio kilka kilometrów. W związku z klęską zamierania świerczyn leśnicy musieli z przyczyn sanitarnych usunąć także drzewa, na których były wymalowane znaki i drogowskazy. Dopóki wzdłuż szlaków nie urosną posadzone w miejsce usuniętych świerków buki, jodły i jawory , leśnicy próbują rozwiązać ten problem pozostawiając martwe, okorowane pnie oraz ustawiając tyczki z drogowskazami. Wszystkie szlaki , które zostały uszkodzone w trakcie zwiększonego pozyskania w latach 2006-2010 zostały odnowione. Obecnie prace związane z pozyskaniem w pobliżu szlaków są planowane w miarę możliwości poza sezonem turystycznym .


Nadleśnictwo Węgierska Górka- krajobraz po klęsce

Nadleśnictwo Węgierska Górka- krajobraz po klęsce

Krajobraz po klęsce

Seminarium wyjazdowe SITLiD

 

Prowadzenie gospodarki leśnej na terenach po klęsce rozpadu świerczyn górskich, na przykładzie Nadleśnictwa Węgierska Górka było tematem terenowego seminarium Stowarzyszenia Inżynierów Techników Leśnictwa i Drzewnictwa, które 23 czerwca odbyło się w Beskidach. Na spotkanie przyjechało 230 członków SITLiD z terenu całej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, naukowcy oraz samorządowcy z terenu Żywiecczyzny.

Z ośmiu beskidzkich nadleśnictw w wyniku rozpadu świerczyn Nadleśnictwo Węgierska Góra ucierpiało najbardziej. Przed klęską, w roku 2004,  77 proc. udziału wśród podstawowych gatunków leśnych w ujęciu powierzchniowym należało do świerka. Buk stanowił zaledwie 14 proc., a jodła tylko 5 proc. Po dziesięciu latach, w wyniku przebudowy tutejszych drzewostanów udział świerka zmalał do 51 proc., a buka i jodły zwiększył się odpowiednio do 38 i 8 proc. Dziś Nadleśnictwo Węgierska Górka może być przykładem jak z sukcesem przebudować skład gatunkowy , by w przyszłości uzyskać trwały, stabilny, wielogatunkowy drzewostan, dostosowany do siedliska.

Obecnie główne zabiegi hodowlane w drzewostanach Nadleśnictwa Węgierska Górka związane są z pielęgnacją młodników. Gospodarz seminarium, Marian Knapek, nadleśniczy Nadleśnictwa Węgierska Górka pokazując w czasie objazdu terenowego fragmenty przebudowanych drzewostanów w Leśnictwie Skrzyczne  zwrócił uwagę na diametralną zmianę struktury klas wieku. Przeciętny wiek drzewostanów w Nadleśnictwie Węgierska Górka wynosi 39 lat, a jeszcze dekadę temu wynosił 69 lat. Wiele czasu poświęcono także na omówienie  zagadnień związanych z rewitalizacją gleb leśnych i bilansem wodnym. Dr hab. inż. Stanisław Małek, profesor Uniwersytetu Rolniczego im. H. Kołłątaja w Krakowie podkreślił, że warunki glebowe i klimatyczne miały niebagatelny wpływ na utratę stabilności  drzewostanów świerkowych. Skały macierzyste obszaru nadleśnictwa dają przeważnie zwietrzelinę łatwo ulegającą ługowaniu i bielicowaniu, o dość słabym kompleksie sorpcyjnym i niskiej buforowości, stąd gleby łatwiej ulegają zakwaszeniu pod wpływem trudno rozkładalnej ściółki świerkowej i opadów atmosferycznych o obniżonym pH. Dodatkowo niska przepuszczalność i retencyjność fliszu na obszarze nadleśnictwa daje niski margines bezpieczeństwa wodnego dla wymagającego pod tym względem świerka. Niską, naturalną retencyjność obniża również degradacyjny wpływ tego gatunku na glebę. Badania naukowe prowadzone w ciągu ostatniej dekady na terenie Beskidu Śląskiego i Żywieckiego dowodzą, że w warunkach klęskowego rozpadu drzewostanów pożądane jest uznanie wszystkich naturalnych odnowień, nawet o charakterze leśno-zaroślowym, jako przedplonu i cennej osłony gleby. Dopuszczalne jest także odnawianie wylesionych powierzchni gatunkiem, który nie jest przewidziany w składzie docelowym, ale ma poprawić fizyko-chemiczne własności gleby i w krótkim czasie stworzyć warunki dla gatunków właściwych. W warunkach górskich takim niezwykle wartościowym gatunkiem przedplonowym jest modrzew, ale wykorzystuje się także samosiewy brzozy, osiki, olchy szarej, jarzębiny, wierzby iwy i wierzb krzewiastych, najczęściej śląskiej. Bonifacy Hanak, emerytowany naczelnik Wydziału Hodowli Lasu RDLP w Katowicach, zwrócił uwagę na wodochronne funkcje lasu w górach i retencyjne właściwości samych drzewostanów. 

Ogrom pracy związanej z przebudową monolitów świerkowych w Beskidach wywarł wrażenie, przede wszystkim na leśnikach, na co dzień gospodarujących na nizinach, w krańcowo odmiennych warunkach terenowych i klimatycznych.


Sesja dziennikarska w Beskidach

Sesja dziennikarska w Beskidach

 

Dziennikarze ze Śląska przez dwa dni poznawali bliżej pracę leśników w Beskidach, którzy od kilku dekad sukcesywnie przebudowują  lite świerkowe drzewostany. Sesję wyjazdową dla regionalnych mediów zorganizowała Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Geneza rozpadu monokultur świerkowych w Beskidach i aktualny stan sanitarny górskich lasów był tematem wystąpienia Kazimierza Szabli, dyrektora RDLP w Katowicach. Dziennikarzy interesowały przede wszystkim możliwości, jakimi obecnie dysponują leśnicy przebudowując zagrożone rozpadem drzewostany świerkowe i przyszły skład gatunkowy odnowionych powierzchni leśnych. O dotychczasowej współpracy i możliwości pozyskiwania funduszy z WFOŚiGW przez beskidzkie nadleśnictwa mówił Andrzej Pilot, prezes Funduszu. Wiele pytań dotyczyło także porównań sytuacji w Beskidach i w Puszczy Białowieskiej. Te zagadnienia przedstawicielom śląskich mediów przybliżył prof. dr hab. Jerzy R. Starzyk, wybitny entomolog, członek Rady Naukowej Leśnictwa przy Prezesie Rady Ministrów RP , od lat wspierający beskidzkich leśników w Zespole Eksperckim. W pierwszym dniu sesji wyjazdowej dziennikarze zobaczyli również przebudowane drzewostany bukowo-jodłowo-świerkowe w Nadleśnictwie Ustroń na stoku Małej Czantorii i w leśnictwie Leśnica.  Leon Mijal, nadleśniczy Nadleśnictwa Ustroń pokazał uczestnikom spotkania  chrząszcza kornika drukarza i spustoszenie jakie larwy i młode osobniki powodują w warstwie łyka, co w konsekwencji prowadzi do obumarcia drzewa.

W drugim dniu przedstawiciele śląskich mediów pojechali do Nadleśnictwa Bielsko. Gospodarz terenu Hubert Kobarski, nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko i Jurand Irlik, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej w RDLP w Katowicach zabrali uczestników konferencji do leśnictwa Skalite, które w  latach 2004-2010  ucierpiało z powodu gwałtownej gradacji kornika drukarza. Wcześniej w latach 1982-92 obszar ten objęty był gradacją zasnuji świerkowej i wzmożonym wydzielaniem się posuszu w wyniku rozpadu świerczyn.  Po wyjechaniu kolejką krzesełkową na Skrzyczne dziennikarze zapoznali się ze specyfiką prowadzenia gospodarki leśnej w wyższych partiach gór. Trudne warunki klimatyczne powodują, że odnowienia drzewostanu na wysokościach powyżej 1200 m n.p.m.  wymagają szczególnej troski i zaangażowania leśników. Największe wrażenie w czasie pobytu w Beskidach na przedstawicielach mediów wywarł oddział 148 przy trasie ze Skrzycznego na Małe Skrzyczne. Pozostawiony tam posusz ekologiczny pozwolił  uświadomić uczestnikom spotkania, jak mogłyby dziś wyglądać beskidzkie lasy bez zaangażowania i pracy leśników. Sesję zakończyło zwiedzanie leśnej szkółki kontenerowej przy Nadleśnictwie Bielsko, która wyspecjalizowała się w produkcji  sadzonek buka i jodły z zakrytym system korzeniowym. Dziennikarze zobaczyli też nowoczesną  przechowalnię nasion, w której, w ściśle kontrolowanych warunkach można przechować do 22 ton bukwi.

Spotkanie z mediami zostało zorganizowane w ramach kampanii społeczno- informacyjnej "Nasze Górskie Lasy" poświęconej przebudowie świerczyn w Beskidach i Górach Opawskich.


Drzewko za surowce

Drzewko za surowce

 

   Ponad 9 ton makulatury, 3,5 tony szkła, niemal 1,5 tony plastikowych butelek, ponad  500 kg puszek aluminiowych  oraz kontener pełny elektro śmieci- to efekt tegorocznej wiosennej edycji akcji „Drzewko za surowce", która odbyła się w sobotę 16 kwietnia w Bielsku-Białej. Ideą akcji organizowanej przez Fundację Ekologiczną Arka jest zachęcenie mieszkańców Bielska-Białej do segregowania  odpadów, tak by część z nich zamiast trafiać na wysypiska została ponownie wykorzystana. Współorganizatorem akcji  jest Leśny Kompleks Promocyjny „Lasy Beskidu Śląskiego".

 

 

   W akcji wzięło udział kilkaset osób, w tym grupa członków PTTK z Prudnika. Nie zabrakło mieszkańców Opolszczyzny, w punktach sadzenia młodego lasu pojawili się też miłośnicy turystyki górskiej z Wrocławia, Konina, a nawet Poznania. Rekordziści posadzili nawet po 50 sadzonek. Wielu uczestników akcji deklarowało w przyszłości chęć obserwacji własnoręcznie posadzonego lasu.   Dla leśników akcja była przede wszystkim okazją do przekazania informacji o stanie sanitarnym lasów w Górach Opawskich i wyjaśnienia na czym polega przebudowa drzewostanów świerkowych. Turyści, którzy zaangażowali się w sadzenie nowego lasu otrzymali sadzonki jodeł do przydomowych ogródków  i specjalnie wydany folder poświęcony sytuacji świerkowych lasów w Górach Opawskich.